Patron
Nieciekawie zapowiadał się żywot św. Mateusza. Mateusz był przecież urzędnikiem państwowym, wysługującym się okupantowi rzymskiemu. Poborców podatkowych nigdy nie darzono sympatią, a cóż dopiero wysługujących się wrogom ojczyzny. Ponadto ówczesny system podatkowy dawał celnikom okazję do wielu nadużyć. Nie dziw, że ich nienawidzono i powszechnie nimi gardzono. A jednak Pan Jezus okazywał celnikom dużo życzliwości: odwiedzał ich (Łk 19,1-10; Mt 9,10-11), a nawet z nimi jadł (Łk 5,29-33). Celnika uczynił pozytywną postacią jednej ze swoich przypowieści (Łk 18,9-14). Nie znaczy to bynajmniej, że pochwalał ich zawód, że zachęcał do łupienia współobywateli. Sam wyznał, dlaczego to czynił: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają (…). Bo nie przyszedłem powoływać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,12-13). Największego jednak zaszczytu doznali celnicy, kiedy jednego z nich Pan Jezus powołał do grona swoich najbliższych współpracowników.
O życiu młodzieńczych lat św. Mateusza nie wiemy nic, podobnie jak o pierwszych latach życia wszystkich Apostołów, a nawet Najśw. Maryi i św. Józefa. Ze św. Mateuszem spotykamy się po raz pierwszy w Kafarnaum, kiedy Chrystus zastał go spełniającego obowiązki celnika i powołał go na Apostoła. Fakt ten miał miejsce po cudownym uzdrowieniu paralityka, którego spuszczono przez otwór zrobiony w suficie mieszkania (Mt 9,1-8). O tym cudzie musiał dowiedzieć się Mateusz, gdyż wieść o nim rozniosły tysiączne usta. Nie jest wykluczone, że Mateusz sam był świadkiem cudu, gdyż zainteresowanie samą osobą Chrystusa było wtedy ogromne.
O swoim nawróceniu tak pisze sam Mateusz: „Odchodząc stamtąd Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» — On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników, i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze mówili do Jego uczniów: «Dlaczego Wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?» On, usłyszawszy to rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co to znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powoływać sprawiedliwych, ale grzeszników»” (Mt 9,9-13). Zapewne wspomniana uczta była pożegnalną. Fakt, że jest mowa o innych także celnikach, naprowadza nas na przypuszczenie, że Mateusz był wśród nich znaczniejszy, może nawet był ich przełożonym. Rzymianie nakładali na poddanych podwójne podatki: z dobytku i zarobku oraz z racji przewozu. Do tej ostatniej formy zaliczano: przejście przez most czy też wejście do miasta.
Święty Marek podaje, że św. Mateusz miał jeszcze imię drugie, Lewi, i że jego ojcem był Alfeusz (Mk 2,13). Imię Mateusz nie należy do często spotykanych w Piśmie świętym. Pochodzi ono od hebrajskiego imienia Mattaj lub Mattanja, co oznacza „dar Boga” — a więc tyle, co: Bogdan, Teodor, Deusdedit itp.
O fakcie nawrócenia św. Mateusza piszą również św. Marek i św. Łukasz. Poza wypadkiem powołania św. Mateusza na Apostoła i poza katalogiem, w którym jest jego imię wymienione, Ewangelie o tym Apostole zupełnie milczą. Według podania, po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa św. Mateusz pozostał przez pewien czas w Palestynie i wtedy napisał pierwszą najdłuższą Ewangelię. Postanowił w niej wykazać, że Pan Jezus był prawdziwie obiecanym Mesjaszem, gdyż w jego życiu wypełniły się wszystkie proroctwa. Święty miał potem głosić Ewangelię w Etiopii, a według innych w Persji, i tam ponieść śmierć męczeńską.
Najcenniejszą pamiątką, jaką po sobie zostawił św. Mateusz, to jego Ewangelia. Napisał ją pomiędzy rokiem 50 a 60. Według wszelkiego prawdopodobieństwa miał ją napisać w języku aramejskim, ponieważ była przeznaczona przede wszystkim dla Żydów. Cała treść Ewangelii, jej styl i język oraz podane szczegóły, wskazują na autora świadka i Żyda, doskonale zorientowanego w sytuacji i w czasach, o których pisał. Tekst wszakże aramejski rychło zaginął, ale pozostały liczne jego tłumaczenia na język grecki, zapewne jeszcze za życia Świętego. Tak wygląda, że tłumacze nie mogli dać sobie rady z niektórymi wyrażeniami aramejskimi, nie znajdując w języku greckim dla nich odpowiedników. Dlatego zostawili tu i ówdzie wyrazy aramejskie.
O tym, że autorem pierwszej Ewangelii jest św. Mateusz, świadczy cała tradycja pierwotnego Kościoła. Czynią to takie powagi, jak: św. Papiasz z Hierapolis, Klemens Aleksandryjski, Orygenes i św. Ireneusz. Zasługą św. Mateusza jest i to, że swoim przykładem pociągnął innych, by o Panu Jezusie pisali. Tak powstały 4 Ewangelie, które się wzajemnie uzupełniają.